czwartek, 17 maja 2012

2. Panna Taylor.


Dolecieliśmy. Jako pierwsza z rodziny wyszłam z samolotu i czekałam na nich. Oczywiście doszli po chwili. Wzięliśmy bagaże i pojechaliśmy prosto do nowego domu. Dom, jak dom, duży, obok stojący pojemnym garażem, przynajmniej na trzy samochody. I jakimiś kwiatkami przed budynkiem, myślę, że za domem też będzie jakiś taras. Otworzyłam zamki, kluczami, które podała mi mama i nogą otworzyłam drzwi. Przedpokój jak przedpokój, kuchnia, salon, gabinet, łazienka, drzwi do garażu i schody. Pobiegłam z impetem na górę. Otworzyłam żółte drzwi i magia tego miejsca mnie zupełnie olśniła :

Nie jest specjalnie duży, ale jest prześliczny. Położyłam walizki, obok garderoby.
     - I jak ci się podoba?- Zapytała mama.
     - bardzo ładny, jak dla  wiecznej nastolatki, jest przepiękny – przytuliłam ją.
     - To się cieszę. – pokiwałam głową – rozpakuj się – uśmiechnęła się i wyszła. Weszłam do garderoby i zaczęłam wypakowywać ubrania i buty, przebierając się od razu w coś lekkiego. No i muzyka na fula.
*
Następnego dnia dopiero, gdy otworzyłam oczy, pomyślałam… no właśnie, a jak ludzie mnie przyjmą w szkole, gdy dowiedzą się, że jestem wampirem? Na to, pytanie jednak nie znałam odpowiedzi, ale frustrowało mnie do czasu, gdy weszłam garderob ubrałam się ładnie :

I pojechałam do szkoły, z lekkim stresem, ale pomyślałam ogarnij się dziewczyno, masz pięćset dwadzieścia osiem lat i ty Sobie nie poradzisz?!
Zaparkowałam na jakimś wolnym miejscu, ubrałam okulary, bo strasznie oczy zaczęły mnie palić, jestem w nowym miejscu, mój organizm musi się przyzwyczaić do krwi tych nowych ludzi. Ubrałam na uszy słuchawki. Niektórzy się tak na mnie dziwnie patrzyli, myślę, że wieść o tym, że wampir przyjechał do miasta szybko się rozniosła. Pobiegłam do sekretariatu po plan lekcji, bo usłyszałam dźwięk dzwonka. Pierwsze matematyka, super.
     Bez problemu znalazłam klasę, usiadłam na wyznaczony miejscu, oparłam się o rękę i zaczęłam rozglądać jak dookoła. Mój wzrok skupił się na jednej dziewczynie – Gotce, która patrzyła na mnie, ale tak jakoś… przyjemnie, nie to co reszta… ona… emanowała szczęściem.
     - Panno Taylor?- odezwał się nauczyciel.
     - Dwanaście – uśmiechnęłam się – wyszło mi dwanaście…
     - Dziękuje – zaśmiał się i wrócił do lekcji.
*
Po lekcji poszłam prosto do wyznaczonej szafki. Otworzyłam ją i włożyłam książki.
     - Panna Taylor – odezwał się ktoś za mną, odwróciłam się. Nie pachniał jak człowiek, pachniał jak jakiś pies…Otworzyłam umysł i zaczęłam czytać jego myśli.
     - Witam panie…- zamyśliłam się – wilczku?- uśmiechnęłam się i minęłam go.
     - czyli to prawda?- Zapytał i zatrzymał mnie – to, że jesteś wampirem.- szepnął, gdy spojrzałam na niego.
     - Mhmm…- wyminęłam go znowu – skąd znasz moje nazwisko?- Zapytała, wiedząc, że podąża za mną jak cień.
     - Cała szkoła o Tobie mówi – zaśmiał się. Spojrzałam na niego.
     - poruszające – weszłam do klasy, w której mam teraz fizykę.- dużo umiem, ale jeszcze nie wiem o wszystkim – odpowiedziałam mu na pytanie, które szybko zadał – wiesz, to jest moje pierwsze liceum, w poprzednim mieście skąd przyjechaliśmy to tam dopiero zaczęłam chodzić do szkoły…- usiadłam do ławki. 
         - Jasne…- zaśmiał się, znowu. Zawtórowałam mu. 
______________________________________________________________

Przyp. aut. Może zacznę od tego, że smutno mi iż nikt nie komentuje oto własnie tego co tu pisze ;c Po drugie, jak widać zamieszczam obrazki - nie lubię opisywać - nie specjalnie mi to wychodzi, ale fajnie jakbyście mieli wyobrażenie. Po trzecie, ja wiem, że trochę przynudzam aczkolwiek sytuacja musi się rozkręcić :D dziękuje, dobranoc ^^

1 komentarz:

  1. Jak ci smutno, to piszę;). Z pierwszego wpisu wnioskuję, że sporo w tym miasteczku nieludzi, ale tak chyba jest w całej Ameryce(zmierzch, pamiętniki wampirów, monster high:). Zapowiada się fajnie. Masz super styl pisania, taki niby bez opisów itd. ale się miło czyta. Pisz tak dalej, a jakbyś chciała to odwiedź mojego bloga(tematyka troszę inna, ale może się spodoba): www.minnemay.webnode.com

    OdpowiedzUsuń